Połowa letniego odpoczynku niemal za nami. Obmyślam więc powoli, co spotka moich uczniów po powrocie do miejsca na “sz”, którego nazwy nie wolno n razie wymawiać 😉
Uwielbiam te letnie olśnienia. Czasami dotyczą pomysłu na lekcje, innym razem są przebłyskiem projektu. Najważniejsze jest to, że nie można obok nich przejść obojętnie.
Dwa tygodnie, w przeliczeniu na czas kolonijny, to jakby mrugnięcie okiem. Nim się obejrzeliśmy, przyszedł czas pożegnań. A wraz z nim… nadleciały anioły 😉