maj dokoła maj
wyświęca ogrody
i cały ja i cały ja
zanurzony w jordanie pogody
a teraz maj i maj i maj
dokoła się święci
od wonnych bzów szalonych bzów
wprost w głowie się kręci
Tak brzmi refren jednej z moich ulubionych ballad, wykonywanych przez “Stare Dobre Małżeństwo” (jak się okazuje nie tylko ciężkie brzmienia można w moim domu usłyszeć 😉 ). Lubię maj, mam jednak wrażenie, że co roku znajdą się tacy, którzy chcieliby mieć ten czas jak najszybciej za sobą. O kim mowa? Rzecz jasna, o maturzystach 😉
Lektury z gwiazdką
Kiedy wspominam dziś swoją maturę, wszystko jest jakby bardziej przyjazne. Sądzę, że pamięć działa wybiórczo i dlatego po latach zdaje się, że czas egzaminów był jedną wielką sielanką (ok, może nie sielanką, ale też żadna tragedia nie miała wtedy miejsca). Może trochę denerwowaliśmy się, ale lubię wracać do tych chwil (czy to już starość???).
Będąc po drugiej stronie katedry mam wrażenie, że co roku od nowa przystępuję do egzaminu. Tym razem jednak trudno jest zachować spokój ducha. Niby wiem, że nie do końca mam wpływ na to, co zaprezentują uczniowie w trakcie egzaminu, a jednak denerwuję się tym, jak wypadną (czasem mam wrażenie, że bardziej niż oni, ciekawe, czy moi nauczyciele przeżywali to podobnie). Oczywiście zależy mi, by wyniki były jak najlepsze, bo wiem, na co stać moją młodzież, ale wiem też, jak niekorzystnie potrafi wpłynąć na nią stres.
Aby jak najlepiej przygotować podopiecznych do pierwszego, z wielu względów najważniejszego sprawdzianu, wymyślam wciąż nowe zadania do wykonania. Oprócz tego, że ćwiczymy z <arkuszem maturalnym>, staram się zadbać również o kompleksową powtórzenie wszystkiego tego, co może okazać się przydatne ( <układamy klocki>, <rozwiązujemy zagadki>, <nagrywamy wystąpienia maturalne>). Jak się jednak domyślacie, lektury obowiązkowe stoją wysoko w tej hierarchii 🙂
W tym roku postanowiłam, że to młodzi ludzie przygotują prezentacje, w których omówią najważniejsze zagadnienia, sylwetki bohaterów, wydarzenia. Praca została rozdzielona sprawiedliwie, każdy miał możliwość nie tylko przypomnieć sobie to, co istotne, ale również potrenować publiczne przemawianie.
W ramach podsumowania przygotowałam dla wszystkich mały sprawdzian. Moim celem nie było ocenienie znajomości treści (dokładne streszczenia zwalniają z konieczności nie tylko czytania, ale również myślenia). Zdania skłaniały raczej do udzielania analitycznych odpowiedzi, po których łatwo było się zorientować, czy ktoś zna tekst, czy też nie.
Gdybyście mieli potrzebę i ochotę porozmawiać ze swoimi uczniami o tekstach obowiązkowych lektur, służę przykładowym <sprawdzianem>. Może w przededniu egzaminu dojrzałości ktoś zrobi z niego jeszcze użytek 😀