Cuda i dziwi mają miejsce w szkołach. Innowacje i projekty są niemal na porządku dziennym. I dobrze! Tylko czy oznacza to, że młodzi ludzie opanowali już tajemną sztukę i wiedzą, jak się uczyć?
Mam wrażenie, że oblicze polskiej szkoły powoli się zmienia (również dzięki akcjom, takim jak #wiosnaEdukacji czy #zadajęZSensem). Coraz większa rzesza edukatorów sięga po nowoczesne metody i techniki dydaktyczne (zdawałoby się czasami, że lekcje zupełnie przestały być już lekcjami). Coraz więcej miejsca i czasu poświęca się na zaktywizowanie ucznia i zmotywowanie go do samodzielnej pracy. Pracuje się na relacjach, a nie tylko suchych faktach 🙂 Wciąż jednak myślę, że niewiele dzieciaków ma narzędzia do tego, by uczyć efektywnie. Jak to zmienić?
Różnorodność w cenie
Od dawien dawna wiadomo, że każdy z nas ma inne potrzeby w zakresie analizowania i przyswajania materiału. Komuś wystarczy, że kilkukrotnie przeczyta notatki, a komuś innemu nie. Warto byłoby pochylić się nad tym zagadnieniem i spróbować tak przygotowywać zajęcia, by jak największa liczba uczniów mogła na nich zyskać (zróżnicowane elementy, występujące naprzemiennie mogą w tym nieco pomóc, ale o tym sami doskonale wiecie).
Ponieważ na monotonie moi uczniowie nie mogą narzekać, postanowiłam pójść w tym roku o krok dalej. Przygotowałam plan działania pod roboczym tytułem: jak się uczyć? Na czym mi głównie zależy? Przede wszystkim na pokazaniu młodym ludziom, że nauka może być przyjemna, a notatki to nie przepisany z tablicy/podręcznika tekst, a skuteczne narzędzie zapamiętywania. Domyślacie się już może nad czym głównie będziemy pracować?
Tak! Poświęcimy się wprowadzeniu elementów myślenia wizualnego do uczniowskiego świata. Oczywiście, myślografia jest już obecna na zajęciach. Teraz jednak chcę przekazać pałeczkę z inicjatywą w ręce młodych i dlatego na lekcjach dodatkowych (realizowanych jako koło zainteresowań), ćwiczymy kreślenie kształtów, ramek, ludzików, liter itp. Dzieciak maja dobrą zabawę, trenują sprawność ręki (nieświadomie, ale skutecznie), a przy okazji poznają sposoby na organizację własnego warsztatu. Nie znając teorii podwójnego kodowania, wprowadzają ją powoli w życie. I o to chodzi!
Plan na dobry plan 😀
Cykl został tak pomyślany, że na godziny z “Jak się uczyć?” przychodzą wyłącznie chętni. Nikogo nie trzeba tu namawiać do sięgnięcia do przybory kreślarskie. W trakcie całego roku szkolnego mierzyć się będziemy nie tylko z tworzenie rysnotek, czy map myśli. Do zagadnień dołączone zostały również tematy poświęcane fiszkom oraz ogólnym zasadom BHP mózgu 🙂 Mam nadzieję, że do czerwca będziemy mieli co robić 😉
Gdybyście chcieli poznać więcej szczegółów, znajdziecie je <tu>. A czy Wy korzystacie z myślenia wizualnego na zajęciach? Przynosi efekty? A może chcielibyście zobaczyć, jak inni wykorzystują myślografię na zajęciach? Wtedy koniecznie zerknijcie <do grupy> jej entuzjastów , do której i ja należę:)
4 komentarze “jak się uczyć?”
Cześć, dzisiaj kolejny raz sięgnęłam po myślenie wizualne. Tym razem w klasie 7 w związku z omawianem “Balladyny”. Oczywiście inspirowałam się Twoją pracą. Mówiliśmy o powiązaniach łączących bohaterów… O efektach będę mogła mówić za jakiś czas. Teraz mogę napisać jak zareagowali uczniowie… Czy możemy pokolorować tą notatkę?
😉 No i bardzo dobrze 😀
A widziałaś tę rysnotkę?https://www.facebook.com/zakrecony.belfer/photos/a.1479425692274997/1999600480257513/?type=3&theater
Właśnie na podstawie tej rysnotki poprowadziła lekcję. Narysowałam bohaterów… Skserowałaś, a później wspólnie uzupełnia liśmy napisami i strzałkami… Sama dobrze się bawiłam na tej lekcji… Staram się coraz więcej rysować, ale artystą plastyki nie jestem ☹️ i czasami… Trudno rozpoznać o co chodziło autorowi… Wtedy każę podpisać ?
Trening czyni mistrza 😉 Trzymam kciuki za postępy w rysowaniu 😉