W pracy z każdym zespołem przychodzi taki moment, gdy włączamy kryteria egzaminacyjne do oceny prac pisemnych. Jak to zrobić, gdy stosujemy ocenianie kształtujące? I czy to w ogóle możliwe?
Moja Potwornie Fajna Klasa już za dwa lata podejdzie do swojego pierwszego poważnego egzaminu. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z jego wagi, nie chciałabym jednak doprowadzić do sytuacji, gdy stanie się on sprawą życia lub śmierci. Zależałoby mi raczej na tym, by młodzi ludzie, przy okazji sprawdzianu zewnętrznego, opanowali pewne uniwersalne umiejętności. Zaliczam do nich posiadanie własnego zdania i odpowiednie jego uzasadnianie. Mówiąc krótko: rozprawka.
rozprawka? czemu nie!
Tak się składa, że moja wychowawcza klasa jeszcze nigdy nie mierzyła się z tą formą wypowiedzi. Zaczęliśmy więc nieco niestandardowo. Przeczytaliśmy wywiad z Jankiem Melą (był w naszym podręczniku i to jedna z tych rzadkich chwil, gdy książka była nam potrzebna). Wspólnie scharakteryzowaliśmy na tej podstawie marzycieli. Wypisaliśmy ich cechy, odnieśliśmy się do postaci bohatera.
Kolejnym krokiem było poznanie losów bohaterów animacji “Sing”. Podczas przeprowadzonej na zajęciach dyskusji, rozważaliśmy, w jaki sposób marzenia wpłynęły na życie każdego z bohaterów. Zastanawialiśmy się też, czy warto podążać za marzeniami. To był dokładnie ten moment, w którym młodzi ludzie uczynili swój pierwszy krok w stronę rozprawki. Wyrażali własne zdanie i uzasadniali je w odniesieniu do określonych sytuacji.
Tak przygotowani zajęliśmy się konstruowaniem egzaminacyjnej formy wypowiedzi. Każdy z uczniów próbował odpowiedzieć: “Czy marzenia maja wpływ na życie człowieka?” Żeby nie było tak prosto, należało “wyprodukować” aż dwieście słów (dzieciaki mogły korzystać ze wszystkich sporządzonych wcześniej notatek, więc wbrew pozorom nie było wcale tak trudno).
informacja, która jest OK
Pozostała jeszcze kwestia udzielenia informacji zwrotnej (w szkole, w której pracuję nie ma tradycyjnych ocen). Wpadłam więc na pomysł, że najlepiej by było rozpisać kryteria przygotowane przez CKE w tabeli. Tak, aby mieć miejsce na konstruktywny komentarz. I, by zarówno sformułowania, jak i obszary oceniania, nie były we właściwym czasie obce dzieciom.
Czy takie opisywanie każdego wypracowania ma sens? Jestem przekonana, że tak. Mam świadomość, że zajmuje to nieco czasu. Myślę jednak, że napisanie każdego komentarza trwa. Więc może lepiej odnosić się do jasno określonych elementów, niż tak ogólnie?
Oddaję w Wasze ręce tabelkę, która mnie ułatwia życie. Słowem wyjaśnienia: w stopniu realizacji kolejnych elementów zapisujemy jedną z trzech liter: T (tak), C (częściowo) i N (nie). To ogólnoszkolne oznaczenia, którymi się posługujemy. Taki fragmencik oceniania kształtującego, który uczyniliśmy obowiązującym (jasna informacja o umiejętnościach, zamiast wieloznacznej oceny).
Ciekawa jestem jak Wy sobie radzicie z ocenianiem. Dacie znać? Może podpowiecie jakąś inną, bardziej praktyczną metodę 🙂