Kiedy chcesz pokazać swoim licealistom, że omawianie tekstu lektury wciąż może ich zaskoczyć, poproś, by przynieśli pudełka 🙂
Tak, tak. Dobrze przeczytacie. Wystarczą najzwyklejsze w świecie pudełka. Mogą być po butach, albo jakiekolwiek inne. Wystarczy, że pomieszczą rozmaite skarby.
Zapudłowani 😉
Co to za kosztowności? A to zależy już od samych uczniów. Ćwiczenie można bowiem przeprowadzić na różne sposoby. Pierwszy zakłada, że młodzi ludzie w ramach podsumowania pracy z książką, przynoszą na zajęcia ukryte w pudełku drobiazgi, które budzą w nich skojarzenia z tekstem. W tym wypadku panuje dość duża swoboda wyboru, a zadaniem pozostałych jest odgadnięcie, dlaczego takie, a nie inne przedmioty zostały im przedstawione.
Innym pomysłem jest przygotowanie, np. w ramach powtórzenia przed ważnym egzaminem, kompletu pudełek. Młodzi ludzie opracowują je według własnego pomysłu, nie dzielą się jednak tytułem lektury, którą zamkną w czterech papierowych ścianach. W trakcie zajęć młodzi ludzie prezentują “skarby”, a zadaniem pozostałych jest odgadnięcie tytułu na podstawie przyniesionych przedmiotów. To doskonały pomysł, by nie tylko pobudzić do myślenia (tworzenia skojarzeń), ale również, by powtórzyć treść najważniejszych pozycji z kanonu.
Kolejnym patent, który wykorzystuje tekturowe pudełko, są zajęcia wprowadzające do omawiania lektury. Zamiast sprawdzać znajomość treści za pomocą kartkówki, prosimy by dzieci wybrały spośród zaproponowanych przez nas przedmiotów kilka takich, które odnoszą się do treści. Zależnie od tego, czy mamy ochotę na ćwiczenia redakcyjne, czy też nie, możemy zaproponować, by młodzi ludzie napisali uzasadnienie wybór, albo opowiedzieli ustnie o tym, dlaczego takie, a nie inne przedmioty spakowali do pudełka.
Myślę, że ilu jest nauczycieli, tyle znajdzie się pomysłów na “Lekturę w pudełku” 🙂 Nawet u mnie możecie przeczytać o zupełnie innym <wariancie> tego ćwiczenia. Najważniejsze, to dobrze się przy tej okazji bawić 😉
PS Spróbujecie zgadnąć, jaką lekturę przyniesiono mi w pudełku ze zdjęcia?