Lekturowy lapbook, czyli “Pięciopsiaczki” oczyma dziecka

pięciopsiaczki

Panicz w domu, a na zajęciach szkolnych mowa o lekturze. Co by tu zrobić, żeby i syn pomyślał chwilę o tekście, a przy okazji nie czuł się zmuszony do pracy? Stworzyć lapbook!

Dawno już nie bawiliśmy się z własnoręcznie tworzonymi książeczkami tematycznymi (czyli lapbookami). Ostatnim był taki, w którym zebraliśmy ciekawostki na temat pingwinów, po obejrzeniu filmu o sympatycznym psie, Szajbusie (możecie go obejrzeć <tu>). Czas najwyższy wrócić do takiej formy porządkowania informacji.

pięciopsiaczki

 

Pretekstem do działania okazała się książka, którą syn miał omawiać w szkole. Nieoczekiwanie musieliśmy zostać jeden dzień w domu, a żeby nie marnować tego czasu, postanowiliśmy opracować wspólnie “Pięciopsiaczki” Wandy Chotomskiej. Było to dla mnie o tyle ciekawe doświadczenie, że Panicz sam przeczytał niemal całą lekturę i zastanawiałam się na ile ją zrozumiał i zapamiętał, a na ile skoncentrowany był na samym składaniu słów w zdania.

“Pięciopsiaczki”

Okazało się, że nie doceniłam dziecka 🙂 Świetnie pamiętał wszystkie psie przygody i potrafił odpowiedzieć nawet na te pytania, które zdawały się podchwytliwe 🙂 (trafiły one do książeczki pod hasłem: sprawdź siebie”). Wszystkie pozostałe elementy lapbooka zostały zaproponowane i wykonane osobiście przez młodego człowieka.

pięciopsiaczki

 

pięciopsiaczki

Na co zwróciliśmy uwagę? Przede wszystkim spodobały nam się rymowanki, które ubarwiały tekst książki. Kilka z nich Panicz przepisał (między innymi tę, o kolejności rodzenia się szczeniąt, co porządkowało dalsze elementy). W lapbooku znalazły się portrety zarówno piesków, jak i członków rodziny Karolinki (wszak to ona jest główną bohaterką). Oprócz tego zamieściliśmy komiks z najzabawniejszą, zdaniem syna, szczenięcą przygodą.

Nie mogło zabraknąć i polonistycznego elementu. Były nim znalezione w tekście związki frazeologiczne. Skoncentrowaliśmy się na trzech przykładach, tworząc dla nich zakładkę: “co to znaczy?” W ramach treningu ortograficznego (i znajomości tekstu, ale to przy okazji) dodaliśmy nazwy zawodów postaci występujących w opowieści (należy dopasować zajęcie do bohatera). I gotowe.

pięciopsiaczki

Syn zadowolony. Ja dumna, że tyle zapamiętał i jeszcze miał ochotę popracować nad własną książeczką. Same plusy. A Wy znacie tę formę pracy? Korzystacie z niej podczas zajęć? Koniecznie dajcie znać.

asia krzemińska

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarze “Lekturowy lapbook, czyli “Pięciopsiaczki” oczyma dziecka”