Im dłużej pracuję, tym bardziej męczy mnie ścisłe oddzielenie treści językowych od literackich. Nieczęsto spotykam się z sytuacją, w której do omawianego wiersza czy opowiadania, dołączone byłyby polecenia dotyczące np. części mowy. A szkoda. Przecież język funkcjonuje dzięki ścisłej symbiozie literatury i gramatyki.
Idąc tym tropem, staram się stwarzać moim uczniom warunki, pozwalające na dostrzeżenie tego przenikania. Między innymi dlatego postanowiłam, że wspólnie zakodujemy treść “Mazurka Dąbrowskiego”. Zajęcie rozpoczęliśmy zwyczajnie. Młodzi ludzie przeczytali w podręczniku opowiadanie, mówiące o tym, jak powstała pieśń. Skończywszy lekturę, wykonywali notatki graficzne, zawierające podstawowe informacje o hymnie.
Co oprócz treści? Zakodowany hymn!
Po omówieniu aspektów związanych z nadawcą i odbiorcą treści oraz ustaleniu kontekstu historycznego (bardzo trudnego dla czwartaków, bo kompletnie oderwanego od treści przekazywanych na zajęciach historii), przeszliśmy do działań bardziej “zabawowych”.
Rozdałam uczniom naklejki w trzech kolorach (o ich wykorzystaniu możecie przeczytać również <tu>). Każda barwa oznaczała inną część mowy (zielony to rzeczownik, pomarańczowy- przymiotnik i różowy, czyli czasownik). Zadaniem dzieciaków było odnalezienie tychże części mowy i przyklejenie pod nimi kolorowych karteczek (tekst otrzymali z odpowiednio przygotowanymi interliniami, oddzielającymi kolejne wersy), zgodnie z ustalonym wcześniej schematem. Skoncentrowaliśmy się na tych częściach mowy, o których mówiliśmy od września, chociaż uczniowie potrafią wskazać również inne.
Wiecie jakie było najważniejsze pytanie, po zakończeniu wklejania?
“Czy mogę zostawić sobie resztę naklejek?” 😉
I poobklejali zeszyty w różnych nieoczekiwanych miejscach, ale to ich zeszyty, więc niech obklejają 😀
Może to zadanie nie było bardzo skomplikowane, ale:
powtórzyliśmy dodatkowo materiał związany z gramatyką;
naklejki wprowadziły efekt WOW do zwykłego zadania;
młodzi ludzie byli skoncentrowani na treści utworu tak, jak jeszcze nigdy dotąd 😉
I tak sobie myślę, że warto bawić się tekstami. Szczególnie, jeśli przy okazji można porozmawiać o różnych ważnych kwestiach. U nas pojawił się dylemat związany z dowolną interpretacją muzyczną hymnu (np. odegraniem go na gitarach podczas koncertu rockowego) oraz przyjmowanie właściwej postawy podczas jego wykonywania (czyli: dlaczego nie śpiewamy “Mazurka Dąbrowskiego” ot, tak, siedząc sobie przy stole).
Co myślicie o takim połączeniu nauczanych treści? Stosujecie, czy unikacie? Dajcie znać.
Komentarz do “zakodowany hymn”
Zdecydowanie jestem za łączeniem treści;uczę w gimnazjum i często wprowadzam elementy gramatyki przy okazji omawiania różnorodnych tekstów. To moim zdaniem lepiej rozwija językową świadomość uczniów, przecież gramatyka nie powinna być jakimś odrębnym ,,kosmosem”, który żyje wyłącznie swoim, oderwanym od wszystkiego, życiem.