Wielu wspaniałych podróżników zapisało się na kartach historii. Czy któryś z nim może jednak zaimponować siedmiolatkowi? Owszem! I wcale nie potrzeba daleko szukać.
Jakiś czas temu w biblioteczce Magicznego Domu pojawiła się pozycja <Na oceanie nie ma ciszy>. Jest to opowieść Piotra Chmielińskiego o przygodach Aleksandra Doby. Ten szalony polski kajakarz postanowił samotnie pokonać Atlantyk. I dokonał tego. Dwukrotnie. A teraz szykuje się do trzeciej transatlantyckiej wyprawy.
Doba na oceanie
Książka zrobiła na Paniczu dość spore wrażenie, bo (choć sam jej nie zgłębił) zaczął rozpytywać. Kim jest ten pan? Jakim kajakiem pływa? Co lubi jeść, kiedy jest na wyprawie? Do tego z radością odszukiwał w różnych miejscach miasta plakaty z wizerunkiem kajakarza, pokrzykując za każdym razem:
Zobacz tam jest i jeszcze tam. Ta książka, którą tata czyta.
Przygotowując się zatem do projektu o podróżnikach, realizowanego w ramach akcji <Dziecko na warsztat>, nie mieliśmy problemu z wyborem bohatera. Kłopotem okazała się forma, w jakiej mielibyśmy uporządkować naszą wiedzę i przybliżyć innym postać Olka Doby.
I wtedy pomyślałam, dlaczego nie lapbook. Tyle dobrego słyszałam o tych wyjątkowych książeczkach, a do tej pory jakoś nie było okazji, aby spróbować samodzielnie takową przygotować. Przedyskutowałam temat Z Paniczem, podpatrzyliśmy kilka inspiracji i ruszyliśmy do działania.
Syn tak zaangażował się w pracę, że postanowił podzielić się jej rezultatami w szkole (jak tylko wyzdrowieje). Sam decydował jakie informacje są dla niego ważne i ciekawe, co musimy koniecznie umieścić, a z czego rezygnujemy. Wszystkie wiadomości zarwaliśmy w mini-książeczkach lub na fiszkach schowanych do koperty. Pokusiliśmy się nawet o szkic mapy z zaznaczonymi trasami wypraw (ok, wykonanie tego elementu należało ewidentnie do mnie).
Zupełnie przy okazji dowiedzieliśmy się, że korzystanie z kodów QR to świetna sprawa. Wyszukaliśmy odpowiedni filmik, uzupełniający nasz materiał, skopiowaliśmy adres, wygenerowaliśmy kod i proszę bardzo 🙂 Dostęp do reportażu z drugiej wyprawy atlantyckiej podany jak na tacy.
Powiem Wam w sekrecie, że lapbooki skradły moje serce. A Panicz już nie może się doczekać, kiedy zabierze swoją “książeczkę” do klasy i opowie kolegom o Olku, który spełnia swoje marzenia. Bo przecież warto marzyć!
21 komentarzy “W stronę marzeń. Doba na oceanie :)”
Świetny pomysł z lapbookiem. Też o tym myślimy, zatem chętnie skorzystamy z Waszych doświadczeń. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo się wciągniemy w jego tworzenie 🙂
Bardzo fajny lapbook, czekam na chwilę aż moje dziewczynki same będą mogły wpisywać do nich informacje.
Panicz sam wpisuje, choć potrzebuje jeszcze pomocy. Plus jest taki, że nie marudzi, że musi ćwiczyć pisanie 🙂 Siada i kreśli litery 😀
Fantastyczne! Mój Chłopiec mówi "chcę zobaczyć jaką długą brodę ma ten Pan", a potem siada w pudełku albo na materacu i udaje że płynie 😀
Dzieciaki mają fantastyczną wyobraźnię!
Ekstra! Dzieciaki są jednak niesamowite 🙂
Lapbook <3 cudownie Wam wyszedł cały warsztat i przy okazji Panicz dowiedział się wiele ciekawych rzeczy – super!
Dowiedział się i chce się tą wiedza dzielić z dziećmi z klasy. To mnie najbardziej cieszy 🙂
my też kochamy lapbooki 🙂
Jest w nich coś takiego, że chce się więcej i więcej 🙂
Lapbook wyszedł Wam niesamowity, aż mi się chce poznać postać Aleksandra Doby!!!!
Warto, bo to niesamowita osobowość 🙂
Lapbooki widzę coraz częściej się pojawiają w projekcie 🙂 Rzeczywiście bardzo fajny, w miarę prosty i różnorodny sposób na zapisanie i utrwalenie wiedzy, do której w każdej chwili można znowu sięgnąć 😀
Najbardziej cieszę się, że przekonaliśmy się do kodów QR. Teraz Pisklęta wypatrują ich wszędzie i życzą sobie zobaczyć dokąd one prowadzą 😀
Lapbook to bardzo fajna forma nauki 🙂
Będzie się do nich wracać nie raz 🙂
Wkręciliśmy się domowo i szkolnie 🙂 Będą nowe "książeczki" 😀
Swietny warsztat! Musze chyba zglebic moja wiedze i kodach QR, bo nie wiem o czym piszesz…
Kody QR to te kwadraciki, które można odczytać/zeskanować telefonem, aby przenieść się na określoną stronę internetową (bardzo chętnie wykorzystywane w reklamach). Świetna sprawa. I bardzo proste wykonanie 😀
Lapbooki górą. Jestem pod wrażeniem wkładu pracy autora i jego samodzielności. Moja córka jeszcze nie pisze na tyle, żeby samodzielnie zapisywać wszystkie informacje, które chciałaby zawrzeć w lapbooku.
To jedna z tych rzeczy, które cieszą najbardziej. Pisze i nie narzeka, że musi to robić 🙂