zimowe przygody w Szepczącym Lesie

zimowe przygody w szepczącym lesie
<źródło>

Wielkimi krokami zbliżają się ferie zimowe. W części szkół dzieciom proponowane są zajęcia, albo przynajmniej opieka. W mojej również. Być może pamiętacie, że na co dzień pracuję ze starszą młodzieżą, niemniej jednak na potrzeby szkolnych dyżurów szykuję się na wygłupy z mniejszymi dzieciakami (w wieku Panicz i bliskiej okolicy tegoż).

Ponieważ nie lubię marnować czasu postanowiłam nieco popraktykować w kierunku kończonych na dniach studiów. A wiedząc o sympatii, jaką dzieci darzą Tappiego, uznałam, że będzie on doskonałym towarzyszem naszych feryjnych zabaw. Tak powstał pomysł na cykl zajęć-przygód. Dziś zapraszam na pierwszą odsłonę (choć kolejność opisywanych dni będzie raczej przypadkowa, niż chronologiczna, hehe). Tym razem wybrałam tekst :” Chichotek i księżycowa tajemnica”. Ruszajmy 🙂

Żeby wziąć udział w przygodzie, każde z dzieci wykonuje przepustkę-wizytówkę. Na niewielkim kartoniku papieru zapisuje swoje imię i rysuje wokół gwiazdki. Po okazaniu przepustki, przyklejeniu do ubrania, uczestnicy zasiadają na chuście animacyjnej. W momencie, kiedy wszyscy zajmą już swoje miejsca, czytam na głos opowiadanie o Reniferku oraz wilczej rodzinie. 

Po zakończeniu czytania sprawdzam, czy wszyscy zorientowali się, czego dotyczył tekst. Pytam:

-jaką pora rozgrywa się akcja?



-kto bierze udział w przedstawionych wydarzeniach?



-ilu jest bohaterów?


-czego bał się Chichotek? 


Odwołując się do treści opowiadania przechodzimy do kolejnego zadania. Na stole leży kilka kompletów puzzli. Układanki pomyślane są tak, że na każdym puzzlu znajduje się pojedyncza głoska i fragment obrazka. Po prawidłowym złożeniu każdego kompletu uzyskujemy wyraz oraz jego graficzną reprezentację (taką, aby była kojarzona ze słowem). Wykorzystujemy proste zależności np. “wilk” ma cztery łapy i są w nim cztery głoski. Bazujemy na słowach z czytanki (np. las, ser, noc, okno). 

W dalszej kolejności rozmawiamy o tym, czemu akurat takie słowa zostały wybrane. Przywołujemy fabułę opowiadania i okazuje się, że przede wszystkim tekst dotyczył ubywającego Księżyca. Oglądamy wspólnie ilustracje przedstawiające Księżyc w różnych fazach. Proszę, aby dzieci ułożyły obrazki zgodnie z chronologią “Księżycowej tajemnicy”. Utrwalamy pojęcia: “więcej” i “mniej”. Uczestnicy mogą spróbować odpowiedzieć na pytanie, czemu raz widać większą część luny, a raz mniejszą. 

Po tak długiej konwersacji należy się wszystkim zabawa ruchowa. Tę nazwałam: “krążące planety”. Prowadzący jest Słońcem, wokół którego krążą planety (swobodnie biegają po orbitach). Na hasło “dzień”, podskakują do góry. Na hasło “noc”, kucają. Kto ostatni zareaguje zgodnie z poleceniem- odpada. Wygrywa ten, kto zostanie i może on zastąpić prowadzącego 🙂 

Po kilku chwilach szaleństwa siadamy znów i podejmujemy rozmowę na temat innych planet w Układzie Słonecznym. Czy dzieci znają? Jeśli tak, to jakie? W dalszej części zadania każdy otrzymuje schemat układu, w którym odnajdujemy Ziemię. Następnie proszę, aby dzieci dorysowały Księżyc, a później dzielimy nazwy planet na sylaby i przyporządkowujemy do odpowiednich zbiorów (jedna, dwie, trzy sylaby). Porównujemy gdzie jest więcej nazw, a gdzie mniej. W ramach ciekawostki pytam, czy jakaś inna planeta poza Ziemią również ma księżyc lub księżyce (może któreś dziecko się interesuje i będzie wiedziało, jeśli nie, podpowiadam ). 

I znów czas na zabawę. Tym razem lecimy razem w kosmos. Zadaniem moich małych kotków będzie zbudowanie z miękkich, gąbkowych klocków, w jakie wyposażona jest sala gimnastyczna, rakiety. Mogą użyć tylu elementów ile jest łącznie sylab w imionach wszystkich uczestników (albo według innego klucza, hehe). Próbujemy wszyscy zmieścić się do pojazdu kosmicznego i wydając stosowny dźwięk startujemy oraz lądujemy, aby przejść do kolejnego zadania. 

A czekają na nas “Poplątane planety”. Okazuje się, że czasem planety są kłębkami wełny i mogą się rozwinąć. Naszym celem jest ich zwinięcie, ułożenie w rzędzie i przez porównanie wielkości, przyporządkowanie właściwych nazw (możemy odwołać się tu do wcześniejszego schematu). Dla utrudnienia zadania nitki mogą się ze sobą krzyżować, tworząc coś na kształt pajęczyny.

Kiedy nasz przestrzenny Układ Słoneczny jest gotowy, dzieci porównują swoje przepustki z nazwami planet i wynajdują te, w których występują takie same litery, jak w ich imionach (dla ułatwienia można wybrać tylko pierwszą literę imienia).

I jeszcze zabawa z chustą. Dzieci chwytają za skraj kolorowej płachty i wolno wachlują. Prowadzący wrzuca stopniowo tyle piłeczek, ile planet mamy w Układzie Słonecznym. Zadaniem wachlujących jest utrzymać wszystkie piłeczki na powiewającym materiale (ostatnio mam słabość do chusty animacyjnej, choć akurat przy tych zajęciach słabo to widać, hehe) .

Na zakończenie pytam, co zrobił Chichotek, kiedy już rozwiązał zagadkę? Oczywiście poszedł spać. Proszę, aby dzieci siadły na chuście, zamknęły oczy i posłuchały muzyki. Kiedy ta się skończy, pytam, o czym śnił mały Renifer?


Koniec. Mam nadzieję, że tak, jak poprzednio, kiedy zaprosiliśmy wikinga i jego przyjaciół (przeczytacie o tym <tu> ) dzieci będą zachwycone.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.