podniebne zmagania

Ilustracja przygotowana przez uczennicę (skromnie zaznaczającą, że w przygotowaniu uczestniczył również tata).

“Dywizjon 303”- jedna z tych lektur, które albo się kocha, albo nienawidzi. Opowieść o ludziach zafascynowanych maszynami. Co zrobić, by nawet niechętni uczniowie poczuli, o co w tym wszystkim chodzi?

Nie ze wszystkimi klasami gimnazjalnymi decydowałam się na omówienie książki “Dywizjon 303”. Pracując z niektórymi zespołami wiedziałam, że nie ma to większego sensu. I nie chodzi o to, że tekst jest trudny, czy archaiczny. Jest po prostu nieco “techniczny” 😉

Asy przestworzy

Sprawy, o których pisze Arkady Fiedler to dla jednych podniebne przygody, przyjaźń, czasami chwile grozy. Dla innych to przegląd kolejnych modeli samolotów. Od numerków i nazw może zakręcić się w głowie, szczególnie jeśli nie jesteśmy fanami pogromców przestworzy 😉

Mając to wszystko na uwadze, postawiłam w tym roku na podejście projektowe. Zaczęliśmy bardzo spokojnie, od zbierania ogólnych informacji. Praca została rozdzielona pomiędzy grupy (ich składy losowaliśmy). Klasa pracowała nad czterema zagadnieniami:

  • przebiegiem bitwy o Anglię
  • rodzajami samolotów biorących udział w podniebnej bitwie
  • rolą Polaków w bitwie o Anglię
  • strukturą i zasługami Dywizjonu 303

Każda z grup prezentowała wiadomości w oparciu o przygotowany przez siebie plakat. A po takim wstępie przeszliśmy do dalszych działań. Zajęliśmy się budowaniem samolotów 😀

Pomyślałam sobie, że byłoby doskonale stworzyć coś na kształt makiety, takiej podwieszonej pod sufitem. Poprosiłam, by młodzi ludzie przeliczyli w odpowiednich proporcjach ile i których samolotów trzeba przygotować. W ramach pracy domowej mieli za zadanie wyszukać filmy na You Tube, które prezentowałyby różne modele aeroplanów origami.

Od słów do czynów. Już na kolejnych zajęciach obliczano. A później składano i malowano. Na koniec zostało już tylko przyklejanie. I udało się, powstała prawdziwa powietrzna bitwa. Nie zabrakło nawet trafionych, płonących jednostek (inicjatywa młodzieży). Być może nasze maszyny nie są wiernymi kopiami tych, biorących udział w prawdziwej walce. To nic. Ważniejsze, jak wiele zostało w uczniowskich głowach. Jak myślicie? Zostało coś?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.