Story cubes, czyli kości opowieści. Genialne sześciany, dzięki którym każda lekcja może być przygodą. Jeśli myślicie, że można je wykorzystać tylko na języku polskim (lub obcym) do tworzenia opowiadań, to… jesteście w błędzie.
Story cubes
Kiedy poznałam kreatywne kości <Story Cubes>, od razu wiedziałam, że na tradycyjnym zastosowaniu się nie skończy. Zanim jeszcze weszłam w posiadanie pierwszego zestawu, już przeczuwalam, że sześciany z obrazkami dadzą się wykorzystać w rozmaity sposób. Takie możliwości wypróbowałam, być może znajdziecie coś dla siebie.
1. Rozwijanie słownictwa.
Przez te kilka lat, które pracuję w szkole, zauważyłam, że jednym z głównych problemów w konstruowaniu wypracowań jest niewystarczające słownictwo. Znacie to? Czytacie charakterystykę, w której wciąż powtarza się słowo : “bohater”. A na drugim miejscu w rankingu popularności plasuje się czasownik: “jest”. Choćby autor takiej pracy wspinał się na intelektualne wyżyny, to pod względem językowym leży. Jak pomóc? Próbować zaradzić takiej sytuacji? Pobawcie się w szukanie synonimów/ antonimów, zbierajcie określenia do wylosowanych za pomocą kości obrazków. Zawsze to większa atrakcja niż zwyczajne przekopywanie słownika 🙂 I ten element nieprzewidywalności, zaskoczenia. Bezcenne.
2. Na tropie frazeologizmów.
Dobra znajomość związków frazeologicznych, to klucz do sukcesu. Warto znać te metaforyczne określenia również po to, aby nasze wypowiedzi (ustne bądź pisemne) były lepsze, barwniejsze, bardziej obrazowe, pełniejsze (niepotrzebne skreślić). Gdy brakuje nam pomysłu, jak rozpocząć poszukiwania kolejnych związków, rzućmy kośćmi. Niech dzieciaki kombinują, szukają połączeń z wykorzystaniem wskazanych losowo obrazków. Będzie to również dobry moment na omówienie budowy słownika frazeologicznego (“Proszę pani! Dziwny jakiś ten słownik!”).
3. Z metaforą za pan brat.
Nie wiem, jak sytuacja wygląda u Was, ale u mnie środki artystycznego wyrazu wciąż domagają się powtórzeń. Ok, prawdopodobnie nie jest to najbardziej fascynujący element literatury, ale kiedy już nic nie umiesz powiedzieć o wierszu, wskaż chociaż środki stylistyczne (tak zawsze tłumaczę uczniom). I znów kości wpisują się idealnie w “ćwiczenia praktyczne”. Rzućcie dowolną ilością kostek i urządźcie turniej. Kto wymyśli więcej metafor, epitetów, porównań itp., ten zostanie mistrzem analizy. Taka nowa umiejętność (chyba skuszę się w przyszłym roku na gamifikację i do zaliczenia kolejnego poziomu trzeba będzie zdobyć takową, a co?).
4. Kreatywne streszczenie.
Czy Wasi uczniowie potrafią w czterech- pięciu zdaniach opowiedzieć o lekturze (przy założeniu, że ją przeczytali, a nie tylko “przelecieli opracowanie”)? Moi miewali kłopot. Zwykle wdawali się w szczegóły, a przecież to nie o to chodzi. Problem zniknął, kiedy zamiast na nadmiernej ilości wydarzeń, skoncentrowali się na konieczności wykorzystania konkretnych słów. Tylko za pierwszym razem marudzili trochę, że to się nie da. Z każdym kolejnym streszczenie z kluczem było coraz większą frajdą (również dla mnie, bo często wylosowane słowa wymuszały niebanalne sformułowania i całkiem nowe spojrzenie na znane powszechnie fakty).
5. Gramatyczne zmagania.
Co zrobić, żeby rozbiór logiczny zdania nie był nudny jak flaki z olejem? Rzucić kośćmi i pozwolić, aby dzieciaki same skomponowały wypowiedzenia z wylosowanych obrazków. Zawsze to przyjemniej zajmować się zdaniem, do którego być może wkradła się jakaś śmieszna myśl, niż kolejnym przykładem z podręcznika. A może najpierw wylosujecie podmiot, później orzeczenie i tak z każdą kolejną częścią? Angażując przy okazji większość dzieciaków (założymy się, że każdy będzie chciał rzucić?). Zapiszcie to, co tworzycie, a później narysujcie wykresy (czy u Was też nazywane są czasem drzewkami?). Nic prostszego 🙂
To tylko garść pomysłów. Ulubionych, przetestowanych, dobrze działających. A może macie jeszcze inne propozycje? Chętnie wypróbuję.
9 komentarzy “Moje story cubes”
a ja (naiwna) wydrukowałam dziecku 6 takich kostek, rzucaliśmy i po prostu opowiadaliśmy sobie historie!
dzięki takim wpisom, przełamującym (nieco) moją utrwaloną awersję do uczenia (głównie się) języka ojczystego, pojawia się nadzieja, że syn jednak nie zostanie ćwierćanalfabetą
choć wiele z tych zabaw będzie musiało na J. poczekać, dziękuję za wszystkie inspirujące propozycje – część zamierzam najpierw wypróbować na sobie 🙂
Od czegoś trzeba zacząć 🙂 Bawcie się dobrze.
Pomysłowe i mobilizujące rozwiązania.
Takie jak lubię najbardziej 😀
Hej, ja używam SC na zajęciach języka angielskiego. Zapraszam po garść inspiracji 🙂 http://hummingbirdels.blogspot.com/2015/07/story-cubes-czyli-jak-wykorzystuje.html
SC to genialne narzędzie pracy 🙂
Już to mówiłam, ale powtórzę, genialne są te kostki! A Twoje pomysły na ich wykorzystanie jeszcze lepsze 🙂 Chyba pokombinuję i spróbuję zrobić takie samodzielnie.
Jak Ty coś zrobisz, to ja bardzo proszę o kopię 😀 To będą najlepsze kostki na świecie <3
Jeju, ale inspiracji! Mamy w domu kostki z Muminkami i raczej nie mam problemów, żeby namówić synka na wymyślanie niestworzonych historii, ale urozmaicenie zawsze się przyda. Dziękuję 🙂