Formuła ustnego egzaminu maturalnego z języka polskiego uległa w tym roku zmianie. Jak może wiecie, dotychczasową prezentację zastąpiła wypowiedź ucznia przygotowywana w oparciu o wylosowany materiał (ikonograficzny bądź tekstowy). Jaka jest zatem różnica? Na skomponowanie odpowiedzi przeznaczono dziesięć minut, podczas których młody człowiek, pod okiem komisji, sporządza notatki, ramowy plan, czy co tam ma ochotę zapisać. Z mojego punktu widzenia- wspaniale! Choć uczniowie nie byli wcale tacy zadowoleni.
Dlaczego o tym w ogóle wspominam? A dlatego, że podczas jednej z ostatnich rozmów, prowadzonych w pokoju nauczycielskim, usłyszałam, że do “bani jest ten egzamin”. Biorąc pod uwagę fakt, że moje wychowawcze dzieci uzyskały średni wynik na poziomie 80% (czym sprawili mi ogromną przyjemność), nieco się zdziwiłam. Ale że jak? Że niczego nie sprawdza?
Rzeczywiście, dla tych, którzy oczekiwali powrotu do formuły sprzed prezentacji (trzy pytania, bez tekstu źródłowego), spotkał zawód. Zaproponowany przez Centralną Komisję Egzaminacyjną model odbiega znacznie od takiego egzaminu. Ale czy aby czasy się nie zmieniły? Czy nie powinniśmy przede wszystkim kształtować w młodych ludziach umiejętności praktycznego podejścia do każdego zadania? Do tego, w moim odczuciu, dąży nowa matura.
A co z zarzutem, że nie trzeba się uczyć, aby uzyskać dobry wynik? Nie mogę się z nim zgodzić. To prawda, zdający otrzymuje fragment tekstu na podstawie którego opracowuje temat. Musi jednak znać kontekst, znaleźć inne teksty kultury odwołujące się do wskazanego zagadnienia. Czy zatem faktycznie nie musi niczego umieć?
Poza wszystkim, najtrudniejsze w wypowiedzi ustnej jest dla mnie kojarzenie, selekcjonowanie wiadomości, dobór argumentów. Na dalszym planie znajdzie się poprawność językowa (tak ważna i nieoczywista w dzisiejszych czasach).
A Waszym zdanie, to korzystna zmiana?
PS Proponowane, treningowe zadania maturalne (w tym polecenie do obrazu Bronisława Linke “Autobus”, który widnieje w tym wpisie) znajdziecie <tu>.
3 komentarze “…a na ustnym egzaminie…”
Sama maturę zdawałam tak zwaną "starą", nową w wersji z prezentacją przeżywałam razem z bratem i za oboje mogę powiedzieć- zazdroszczę Twoim wychowankom takiej nauczycielki 🙂 ludzi z głową coraz mniej, a nauczycielami tylko tacy powinni zostawać!
Pozdrawiam.
Zgadzam się Asiu z Twoimi przemyśleniami, myślę też, że wiele musi zmienić się w mentalności samych nauczycieli; jeżeli uczniowie będą przez trzy lata właściwie przygotowywani, to z pewnością dadzą radę;) w tym roku dla wielu – zarówno uczniów jak i nauczycieli – niektóre pytania były niezłym zaskoczeniem. Pozdrawiam;)
Byłam dziś na maturze ustnej w zaprzyjaźnionej szkole. Pozdrawiam wszystkich, którzy uważają, że zdanie jej to pryszcz. A za ciepłe słowa dziękuję 🙂