źródło: kobieta.dlastudenta.pl |
Jeśli pomyślicie, że pomyliliście blogi lub, że teraz będzie to blog kulinarny, to owszem… nie. Nic się nie zmieniło. Nadal mamy wakacje, więc nie chcę pisać o nowych pomysłach na zajęcia (choć są już takie, są). Zajmę się nimi w sierpniu, bo to bliżej września. A póki co, oprócz sezonu owocowego świętujemy sezon cukiniowy. Jak ja czekałam na ten czas. I pomyśleć, że jeszcze jakiś czas temu (ze trzy lata będzie), nie lubiłam tego cudnego warzywa.
źródło: baby-w-kuchni.blogspot.com |
I tak zaczęliśmy warzywne pichcenie. We wtorek: zapiekanaka cukiniowa(pycha, dzięki Foka, nadal korzystamy z Twojego, choć zmodyfikowanego, przepisu). W środę kalafiorowe szaleństwo z koperkiem, a ponieważ nie daliśmy rady całego bydlaka zjeść, więc kolejnego dnia była zupa koperkowa (z dużą zawartością ziemniaków i małą kalafiora,hehe). A w piątek zapiekane naleśniki z cukinią i żółtym serem. I mięsem, na specjalne życzenie mego ślubnego męża, choć to Paniczowi się przyśniły (i po raz pierwszy zjadł wersję dla dorosłych, znaczy z farszem, a nie dżemem, ku wielkiej radości obojga rodziców). Jaśnie Panienka cała zachwycona, ale jej doprawdy niewiele rzeczy nie smakuje (wtedy spektakulernir mówi:błłłe i wypluwa co tam ma w paszczy, hehe).
Komentarz do “Cukiniowe love”
Co do naleśników, to polecam łososiem (może być sałatkowy), serkiem mascarpone i brokułami, smacznego 😉