Jestem zwolenniczką szalonych <zebrań z rodzicami>. Oczywiście, omawiamy na nich najważniejsze kwestie wychowawczo- organizacyjne. Bardzo jednak zależmy mi na tym, by te spotkania stanowiły efektywnie spędzony czas. I dlatego właśnie…
Na ostatnie spotkanie zaprosiłam zarówno dzieci, jak i rodziców. Przygotowałam zadania, wymagające współpracy, ale też zaangażowania. Przede wszystkim jednak postawiłam na wspólną zabawę. Czy się udało, trzeba by było zapytać uczestników 😉
Pokój zagadek?
Co się dokładnie wydarzyło? Po przekroczeniu progu sali, każdy z obecnych dowiedział się, czym będziemy się zajmować. Celem głównym było otworzenie tajemniczej skrzynki (zwanej też <kieszonkowym pokojem zagadek>). Aby tego dokonać, należało zmierzyć się w kilkoma wyzwaniami.
Na rozgrzewkę, w ramach pierwszego zadania, każdy z uczniów miał za zadanie przywitać się z własnym rodzicem w sposób określony na “tablicy powitań”. To dzieci wybierały, czy przybiją piątkę, żółwika, czy też może zrobią “misia”. Obserwując witających się, miałam wrażenie, że sprawia to obu stronom wiele frajdy.
W kolejnych krokach skupiliśmy się na emocjach. Najpierw odszyfrowywaliśmy nazwy uczuć. Kiedy przestały być one dla nas tajemnicą, dzieliliśmy je na przyjemne i nieprzyjemne (dawno już omówiliśmy kwestię, że wszystkie emocje są potrzebne, bez względu na to, jak się z nimi czujemy, stąd nie nazywaliśmy ich pozytywnymi i negatywnymi). Dla dopełnienia każda z obecnych osób przywoływała sytuację, wywołującą przyjemne odczucia.
Kolejnym zadaniem była gra w “Bingo”. Tym razem jednak zadaniem graczy było znalezienie osób, odznaczających się odpowiednimi cechami, elementami, określonymi w kratkach tabeli. Należało podejść do kolejnych osób, zapytać np. “czy lubisz tańczyć?”. Jeśli odpowiedź stanowiła potwierdzenie, wpisywali jej imię przy konkretnym stwierdzeniu i szli do kolejnej osoby. Gra skończyła się w momencie, gdy wszyscy zdobyli dwie przecinające się linie.
Po takich wrażeniach, przeszliśmy do otwierania skrzynki. W niej znajdowały się cukierki 😉 A oprócz nich ostatni element zabawy: quiz dotyczący Potwornie Fajnej Klasy. Znakomita większość poradziła sobie z nim bardzo dobrze, co mnie niezmiernie ucieszyło.
Przepis na relacje?
Przyznam szczerze, że taki przebieg zebrania zaplanowałam już dawno temu. Nie zmienia to faktu, że nieco się obawiałam. Przede wszystkim tego, czy rodzice włączą się w wykonywanie zadań. Okazało się, że niepotrzebnie. Mam nadzieję, że uda mi się namówić ich na kolejne, podobne działania 😉
Ciekawa jestem, czy i Wasi rodzice wzięliby udział w podobnym przedsięwzięciu. Koniecznie dajcie znać 😀
PS Kolorowe koperty ze zdjęcia zawierały kolejne zadania do wykonania 😉
Komentarz do “relacje w akcji :)”
Super pomysły.