Blogowe wakacje

źródło: tapetus.pl
Najbliższe dwa miesiące (od poniedziałku licząc) jawią się jako czas wielkiego lenistwa, czasem podróży, zdobywania nowych doświadczeń. I wszystko pięknie, jest tylko jedno małe “ale”. Czasem mam wrażenie, że ten magiczny czas zwalnia również z logicznego myślenia, co skutkuje znaczną ociężałością umysłową we wrześniu (wiem, że to okrutne, ale taka prawda). I nim na nowo przyzwyczaimy się do ciężkiej pracy mijaja niemal cztery tygodnie. Dużo, co?

Dlatego w tym roku postanowiłam coś z tym zrobić. Nie liczę na piorunujące rezultaty (szczególnie frekwencyjne), ale może choć trochę uda się wpłynąć na młodych ludzi, za edukację których w dużej mierze odpowiadam. Zastanawiacie się już, o co chodzi? A niespodzianki raczej nie będzie. Po prostu, na fali blogowego szaleństwa zaproponowałam uczniom dwóch klas (trzecia skończyła szkołę, no cóż, bywa i tak) pisanie w ciągu wakacji krótkich relacji z  tego co porabiają, co zobaczyli, może przeczytali, zwiedzili. Niezbyt często- raz w tygodniu. Za to systematycznie. Na zachętę umówiliśmy się, że na początku nowego roku, jeśli wywiążą się z zadania, otrzymają dobre oceny (marchewka musi być). Jeśli okaże się, że ten pomysł wypalił, to widzę same plusy.
źródło: valdemar19.blog.interia.pl

Po pierwsze: dzieciaki nie stracą kontaktu ze słowem pisanym, bo patrząc na statystyki czytelnicze można wyłącznie złapać się za głowę (wiem, wiem, są chlubne wyjątki Wyszczekana Okularnico). A do tego jeszcze będą musieli sami je wyprodukować, a to niełatwa sztuka.

Po drugie: nie wystarczy, że napiszą byle co. Przecież ich starania będą podlegały ocenie kogoś spoza kręgu. Już nie wystarczy zaimponować znajomym wulgarna odzywką (przepraszam, że generalizuję, ale takie mam czasem wrażenie) lub przechwałkami: kto? z kim? i dlaczego? Trzeba będzie popracować nad tym, aby wypowiedź miała “ręce i nogi”.
I po trzecie (choć na pewno nie ostatnie): za jakiś czas będą mogli wrócić do tego co zostało zapisane i może trochę sentymentalnie powspominać 🙂
Powiem szczerze, że gdybym ktoś mnie zaproponował taką zabawę wakacyjną, to pewnie nie zastanawiałabym się długo. Ot, chwila roboty i gotowe. Ale ja podobno jestem nadaktywna 🙂
Zatem do roboty Moi Drodzy, do roboty 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarze “Blogowe wakacje”