cena wolności

czyli, co począć bez podręcznika?

cena wolności

“Zobacz więcej”, czyli stworzony przeze mnie program nauczania wchodzi w fazę realizacji. Jakie mam pomysły na pracę bez podręcznika? Co zrobić, by równocześnie mieć materiały, ale nie być przez nie ograniczonym? Spróbuję Wam opowiedzieć 🙂

Wkroczyłam we wrzesień z silnym przekonaniem, że spełnia się jedno z moich marzeń. Praca według własnych zasad, w oparciu o autorski pomysł i własne materiały. Kuszące. Ale obarczone sporą odpowiedzialnością. Co posiejesz, to zbierzesz. Nie przygotujesz materiałów na zajęcia? Nie będziesz mieć się do czego odnieść. Nadal brzmi kusząco? Dla mnie tak!

program… i co dalej?

Przyznam szczerze, że w podjęciu decyzji o odejściu od programu proponowanego przez wydawnictwo, upewniło mnie zdalne nauczanie. Od marca nie korzystałam z podręczników, które zostały w szkole (wcześniej też robiliśmy to sporadycznie, ale jednak). Dla jasności, nie mam nic przeciwko nim. Tak się po prostu ułożyło, że lubię chodzić własnymi ścieżkami. Bez ograniczeń, stawiając na działanie.

No dobrze, własny, pozostawiający wolność, program stworzony. I co dalej? W jaki sposób kontrolować opanowanie podstawy programowej? Jak sygnalizować to dzieciom i rodzicom? Okazuje się, że i na to można znaleźć sposób. Grunt to dobre planowanie 🙂 A, że przez ostatnie pół roku mocno trenowałam tę umiejętność, mam niezłe podstawy do pracy.

fragment tabeli z rozpisanymi blokami

Postanowiłam, że wszystkie treści, które chcę zrealizować na zajęciach, będę grupowała w bloki (najlepiej tygodniowe lub dwutygodniowe, bo taki system pracy bardzo dobrze nam się sprawdza). Wokół takiego bloku tworzę szczegółowe tematy. Opracowując je, staram się odnosić za każdym razem do podstawy programowej (istnieje szansa, że za tydzień, dwa będę znać ją na wyrywki). Przy każdym poszczególnym temacie zapisuję również liczbę planowanych godzin oraz link do materiałów dla uczniów.

planowanie na ekranie

I tu przechodzimy do drugiego ważnego elementu. Ze względu na to, że zrezygnowałam z podręczników, szukałam alternatywy. Najlepiej takiej, dzięki której nie będę potrzebowała stosów wydruków (choć wiem, że nie uniknę ich całkiem). Z pomocą przyszło mi <genial.ly>. W trakcie zdalnej edukacji tworzyłam w nim rozkłady materiału i opisy lekcji (znajdziecie je wszystkie <tu>), więc i teraz postępuję podobnie 🙂 Tworzę polecenia, które w postaci kodu QR przekazuję uczniom. Proste i skuteczne 🙂

Rzecz jasna nie na samej technologii świat zbudowano 😉 Nie każde zajęcia będą miały swój wirtualny odpowiednik. Myślę jednak, że warto czerpać z tego, czego się nauczyliśmy przed wakacjami (i mam tu na myśli nie tylko korzystania ze zdobyczy cyfrowego świata, ale również utrzymywanie równowagi pomiędzy działaniami online i offline). Poza tym nie wiadomo, czy znów nie będziemy zmuszeni do przeniesienia szkoły do świata cyfrowego. Chcę na tę ewentualność jak najlepiej przygotować zarówno młodych ludzi, jak i siebie 🙂

Czy podołam wyzwaniu przez cały rok szkolny? Czy może pożałuję decyzji i zatęsknię za podręcznikami? Nie wiem. Trzymajcie kciuki za powodzenie tej akcji 🙂 I dajcie znać, jeśli macie bezpodręcznikowe doświadczenia. Chętnie poznam Wasze sposoby opanowania materii 🙂

PS A realizację podstawy programowej uczniowie sami będą sprawdzać. Już mam dla nich <karty samokontroli>. Zobaczymy, czy się uda 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.