przypadki do pary

przypadki

Kolejna klasa czwarta, po latach pracy ze starszakami, to kolejne wyzwanie. Ale ja lubię takie przygody. Za każdym razem można uczę się od nowa, jak fajnie (ciekawie, zabawnie, a czasami wymagająco) jest spotykać się z takimi małymi ludźmi (pewnie by się obrazili, gdyby to określenie przeczytali).

Z przypadkami rzeczownika to jest tak, że trzeba je po prostu zapamiętać. Nauczyć się kolejnych nazw i pytań do nich (najlepiej z czasownikami pomocniczymi). Można to zrobić na różne sposoby (o niektórych z nich przeczytacie <tu>). Żaden z nich nie był jednak do końca odpowiedni dla tegorocznych czwartaków (przynajmniej na początek), więc wymyśliłam nowy 😉

kolorowe…przypadek, nie sądzę 😉

Zaproponował uczniom ćwiczenie ruchowe. Każde z dzieci otrzymało kartkę z nazwą przypadka i jego pytaniami. Wszystkie przypadki wystąpiły dwukrotnie (sporym ułatwieniem był fakt, że obecna była czternastka dzieci, więc nie musieliśmy wprowadzać zabawy “na zmianę”), tak by utworzyły się pary. Zabawa polegała na tym, że kiedy mówiłam np. mianownik, osoby z “mianownikami” miały zamienić się jak najszybciej miejscami, wypowiadając na głos jego pytania.

By było jeszcze ciekawiej, zabraliśmy ze sobą do sali gimnastycznej (to całkiem normalna sytuacja, że idziemy do niej w ramach języka polskiego) chustę klanzową. Klasa ustawiła się na jej brzegach i miała za zadanie wachlować delikatnie tkaniną. W odpowiednim momencie dwójki się zmieniały, przechodząc pod materiałem. Sprawiło to wszystkim dużo frajdy (tym bardziej, że wymieniałam nazwy coraz szybciej).

W drugiej wersji wypowiadałam na głos pytania i odpowiednie osoby miały powiedzieć, cóż to za przypadek i również zamienić się miejscami. Ale to był dopiero początek. Dalej zrobiliśmy, znaną już dzieciom z innej okazji, przypadkową “kapustę” (szczegółowy opis znajdziecie <tu>), a <grę w klasy> zamieniliśmy w skoki dookoła chusty (z zachowaniem głośnego odczytywania kolejnych nazw oraz pytań i odmianą wybranego przez dziecko wyrazu) 🙂 Można dostać zawrotów głowy z tego wszystkiego.

zagadkowe słowa

Żeby wszystko uporządkować, wróciliśmy do sali lekcyjnej, gdzie dzieci zapisały odmianę wybranego słowa (tego, które wykorzystały podczas okrążania chusty). Po zakończeniu tej czynności przyszedł moment na efekt wow. Każdy uczeń losował jedną małą karteczkę, na której znajdował się rzeczownik. Ale, ale. Nie były to zwykłe karteczki. Przygotowałam dla dzieci naklejki zdrapki. Żeby dowiedzieć się, jakie słowo należy odmienić, trzeba było zdrapać wierzchnią warstwę 🙂

zdrapki

Entuzjazm przy wykonywaniu tego zadania: BEZCENNY. Bo żeby móc otrzymać nową zdrapkę, trzeba było prawidłowo przeprowadzić przez wszystkie przypadki poprzedni rzeczownik. Uwierzcie, młodzi ludzie byli niezwykle zmotywowani, by jak najlepiej wykonać polecenie. Choć czekała na nich po ukończeniu tej pracy kolejna partia podobnej.

Przyznam szczerze, że uważam te zajęcia za niezwykle udane. Bawiliśmy się przez dwie godziny i ani razu nie usłyszałam narzekania. A przecież nauka na pamięć nie jest tym, co dzieci lubią najbardziej. Mam też namacalny dowód (kolejny) na to, że warto się starać 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

4 komentarze “przypadki do pary”