czasownikowe stacje zadaniowe

Jak się pracuje w szkole bez ocen? Wesoło! Lekcja może czasami przypominać pobyt na placu zabaw, a klasówka…

Zastanawialiście się czasami: po co są prace klasowe? Z czysto technicznego punkt widzenia. Czemu służą? Kto zyskuje na ich wypełnianiu, a kto być może traci? W moim odczuciu, odtwarzanie wybranych przez nauczyciela fragmentów teorii w wyznaczonym czasie nie sprawdza ani wiedzy, ani umiejętności dziecka (a nawet jeśli, to w wąskim zakresie). Dodatkowo może się okazać, że uczeń, który dobrze radzi sobie z materiałem w trakcie zajęć, pod presją czasu nie potrafi rozwiązać najprostszego zadania. Umie zatem, czy nie umie?

zadania do sprawdzania

Idąc tym tropem, postanowiłam zaproponować moim uczniom w tym roku wiele różnorodnych form kontrolujących poziom wiedzy (nic nadzwyczajnego, całkiem tak, jak w minionych latach). Z tą zasadniczą różnicą, że ocena ogranicz się do informacji zwrotnej. Żadnych punktów, czy numerków. Jak to możliwe? Zwyczajnie. Korzystając z zapisów, umożliwiających ocenianie kształtujące w szkole podstawowej (nie tylko w nauczaniu początkowym, ale również w starszych klasach), zrezygnowaliśmy z tradycyjnego/liczbowego systemu. Nie tylko na zajęciach z języka polskiego. Na wszystkich przedmiotach 🙂

Tak się złożyło, że przez cały wrzesień klasa czwarta pracowała nad częściami mowy. Wyszukiwaliśmy poszczególne części, kodowaliśmy je kolorami, bawiliśmy się. Szczególne miejsce w tych ćwiczeniach zajął czasownik- król języka, władca zdania. Ponieważ ze składniowego punktu widzenia jest on najważniejszy, a komunikacja opiera się na zdaniach, uznaliśmy więc, że należy się mu palma pierwszeństwa. To dlatego między innymi wprowadziliśmy osoby, liczby i czasy.

stacje na start!

Czas było jednak ocenić, na ile skuteczne okazały się nasze starania. Najlepiej tak, by młodzi ludzie nie zorientowali się, że przyglądam się ich działaniom 😉 Praca indywidualna, szeroki zakres materiału, indywidualizacja. Jak to zrobić? Zorganizować stacje zadaniowe!

Mogłoby się wydawać, że przedsięwzięcie okaże się nieco skomplikowane. Nic z tych rzeczy! Pięć stolików, pięć zadań, kredki w pięciu kolorach i czternastka dzieci. Tyle potrzeba było, aby wszystko doszło do skutku. I przyniosło spodziewane rezultaty 😉 A ćwiczenia dotykały różnorodnych zagadnień.

Cała moja praca polegała na przygotowaniu słów, by można je było przykleić w odpowiednich miejscach (choć przyznam, że w pewnym momencie zaczynało mi brakować pomysłów na kolejne czasowniki 😉 ). No i na sprawdzeniu oraz opisaniu tego, co uczniowie wymyślili.

kolory są ok

Kartę z informacją zwrotną połączyłam z samooceną. To młodzi ludzie dokonali refleksji na temat własnych osiągnięć i zaznaczyli ich poziom. Ode mnie dostali wklejkę z kolorowymi podkreśleniami. Wykorzystując światła sygnalizatora oznaczyłam:
1. opanowane na zielono,
2. do poćwiczenia na żółto,
3. trzeba jeszcze raz przepracować, na czerwono.

Jasno, prosto i komunikatywnie.

W dalszej kolejności planuję wykorzystać lapbooki, projekty i prezentacje. Jak mówi moja mistrzyni pracy bez ocen, Wiesia Mitulska, ruch, zabawa i nauka to klucz do sukcesu. Bez ocen 😉

PS Dla jasności: wiem, że nasz system wymusza pisanie przez uczniów egzaminów zewnętrznych. Nic nie możemy na to poradzić. Ale to jeszcze nie znaczy, że mamy zamienić szkołę w poligon doświadczalny wypełniony testami 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.