akcje- relacje

Co jest najważniejsze w szkole? Oceny? Świadectwa? Nie, najważniejsze są relacje. Zaryzykuję nawet twierdzenie, że bez budowania pozytywnych więzi, proces dydaktyczny jest niemal niemożliwy.

Wielokrotnie wspominałam już o tym, że według mnie, elementem koniecznym dla efektywnego uczenia (się) jest poczucie bezpieczeństwa, komfort psychiczny i dobra atmosfera. Jak sprawić, by zagościły na zajęciach? Pielęgnować relacje. Pochylać się nad potrzebami młodych ludzi (warto pamiętać, że oni też mają lepsze i gorsze dni i są uwarunkowani tym, co dzieje się “na zewnątrz”, o czym często nie mamy zielonego pojęcia).

Postaw na relacje!

No dobrze. Jak jednak pracować nad tym, by dzieciaki potrafiły odnaleźć się we własnej społeczności? Szczególnie, jeśli stanowią mieszankę wybuchową temperamentów, a przy okazji wchodzą w wiek, gdy nie muszą już nikogo słuchać (bo są nastolatkami na granicy wejścia w fazę buntu)? Może podstępem? 😉

Pamiętacie może <kieszonkowy pokój zagadek>? Okazuje się, że stanowi doskonałe narzędzie do pracy z grupą (niekoniecznie na godzinie wychowawczej). Po pierwsze, wykonanie zadań, gwarantujących rozwiązanie zagadki i zdobycie nagrody, wymaga pracy grupowej. Poza tym każde dziecko ma szanse znaleźć dla siebie obszar, w którym czuje się dobrze i wykonać określony fragment polecenia. Zaproponowane przeze mnie ćwiczenia zakładały również, że młodzi ludzie będą się wzajemnie słuchać (by odpowiedzi nie powielały się). Czerpiąc z terminologii potocznej, mieliśmy na zajęciach takie “wash and go”, czyli wszystko w jednym 😉 Trening uważności, kształtowanie kompetencji społecznych, budowanie relacji i… podsumowanie omawiania lektury.

Tajemnica pudełka

Nad czym tak pilnie pracowaliśmy? Nad “Opowieściami z Narnii” 😀 Potwornie Fajna Klasa Piąta zmierzyła się z szeregiem podstępnych zadań, które doprowadziły do zwycięstwa. Dzieci musiały m.in. odszyfrować imiona bohaterów i ułożyć w kolejności pojawiania się na kartach powieści. Inne polecenie zakładało, że każdy uczeń wymieni, czego Łucja,Piotr, Edmund i Zuzanna nauczyli się w trakcie pobytu w magicznej krainie. Przekrój zagadnień był dość spory, ale przecież nasz kieszonkowy pokój zagadek stanowił niemal podsumowanie omawiania tekstu. Nie mogło być zbyt łatwo.

Nagrodą za wykonanie wszystkich przygotowanych zadań był klucz do kłódki. Po otwarciu tajemniczego pudełka okazało się jednak, że to nie koniec przygody. W ukryciu znajdowały się zabawne długopisy. Na każdym przyczepiona była mała karteczka, a na niej zakryty naklejką napis. Po usunięciu zdrapki (tak, znalazłam dla niej kolejne zastosowanie), oczom młodych ludzi ukazywały się imiona. Należało podejść do osoby, której imię zostało odsłonięte, wręczyć jej długopis i powiedzieć coś miłego. Mam nadzieję, że taki drobny gest wyzwoli w mojej Potwornie Fajnej Klasie odruchy bezinteresownej życzliwości. Warto być dla siebie miłym 😀

PS Dużo bardziej od nazwy listopad, odpowiada mi zasłyszana gdzieś forma “bliskopad”. Uczynimy ten miesiąc czasem szczególnej dbałości o relacje? Co Wy na to?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.