Termin: ocenienie kształtujące, przewija się w mojej głowie od dłuższego czasu. Niby wiedziałam o co chodzi, niby starałam się wprowadzać jego elementy w życie, zwykle jednak pojawiało się jakieś “ale”. Aż, do czasu, gdy…
Sprawdzając ostatnio klasówki moich gimnazjalistów, doszłam do wniosku, że samo omówienie zadań i przedstawianie punktacji, niewiele mówią dzieciakom o ich faktycznym stanie wiedzy. Siadłam nad pracami i zastanawiałam się, jak, w graficzny sposób, pokazać, co już umieją, a nad czym muszą jeszcze popracować. I tak powstał pierwszy arkusz służący ocenianiu kształtującemu ?
Zachęcona łatwością przygotowania, klarownością przekazu i skutecznością oddziaływania, przystąpiłam do tworzenia arkuszy, w których zawarta została informacja dotycząca dłuższych wypowiedzi pisemnych (przykładowe formularze znajdziecie <tu>). Zarówno gimnazjaliści jak i licealiści mają szansę zobaczyć, co w ich wypracowaniach jest w porządku, nad czym muszą jeszcze popracować, a co wymaga zupełnej poprawy.
Nie oznacza to, że zaprzestałam udzielać rad w komentarzach pod pracami. Dołączyłam raczej dodatkowy element, opis, w którym skupiam się przede wszystkim na tym, co jest jest dobre (tak uczeń, jak i ja mamy szansę odkryć wartościowe elementy w każdym wypracowaniu, nawet takim, które pozornie jest do niczego). Wynik liczbowy zszedł na nieco dalszy plan, pozostawiając pole temu, co jest naprawdę ważne – wykazowi zdobytych umiejętności (wybaczcie, ale uważam, że oceny nie są w edukacji priorytetem, choć rozumiem, że ich stawianie, czy otrzymywanie stanowi konsekwencję podjętych przez ucznia i nauczyciela działań).
Po co mi to? Głównie po to, by zachęcić młodych ludzi do pracy nad własnym warsztatem. Z doświadczenia wiem, że lepsze efekty przynosi odwoływanie się do tego, co pozytywne, niż wytykanie niedostatków (oczywiście, należy je wskazać, ale warto skoncentrować się na tym, co już jest wypracowane, by w oparciu o to budować dalej). Poza tym, korzystając z dobrodziejstw oceniania kształtującego, mam niepowtarzalną szansę na zrewidowanie uczniowskiej oceny własnej (każdy z moich podopiecznych może dokonać refleksji nad tym, czy stworzony przez niego obraz własnych umiejętności jest prawdziwy).
A czy Wy korzystacie z oceniania kształtującego? Ułatwia, a może utrudnia Wam pracę? Chętnie poznam Wasze opinie ?
4 komentarze “ok, czyli moja przygoda z ocenianiem kształtującym”
Asiu, od tego roku wprowadziłam OK całościowo, nie elementy- jak to było w poprzednich latach, ale wszystkie strategie, obowiązkowe elementy każdej lekcji (cele, nacobezu= kryteria sukcesu, podsumowania i refleksja ucznia). Bardzo dużo pracy w parach i grupach, losowanie do odpowiedzi=zakaz podnoszenia rąk, ocena koleżeńska i samoocena, rezygnacja z wielu ocen sumujących na rzecz kształtujących (kiedy piszę IZ- nie wstawiam oceny cyfrowej). Ocenianie sumujące po przećwiczeniu i jednej pracy z informacja zwrotną.
Czy to działa? Po pół roku mogę powiedzieć, że tak. Nie widzę na razie spektakularnych sukcesów typowo edukacyjnych, ale widzę większą motywację uczniów, większą odpowiedzialność za swoje postępy, znacząco większą samodzielność. Uczniowie słabsi jakby odżyli… mniej boją się wypowiadać, widzą przestrzeń na jakieś swoje sukcesy.
Wprowadzenie OK było u mnie związane z wprowadzeniem OK zeszytu- bardzo polecam! 🙂
Będę obserwować moich uczniów. A ocenę koleżeńska chętnie stosuję podczas przygotowań do matury ustnej, bardzo dobrze się sprawdza 😀
Dziękuję Pani Asiu za cenne materiały. A może lekcja nauki o języku z OK? 🙂
Julia
Nikomu nie bronię 😉 Zachęcam wręcz 🙂