Zima w mieście. Co zrobić z grupą dzieciaków podczas feriowego dyżuru w szkole? Najlepiej warsztat! Koniecznie z dobrej zabawy.
Styczniowa odsłona “Dziecka na warsztat” wypadła w okolicy zimowej przerwy w lekcjach. Nie mogliśmy zatem nie skorzystać z okazji i zabraliśmy nasze foliowe pomysły do szkoły. Tam czekała na nas roześmiana grupa znanych nam uczestników zimowisk, uzupełniona o dzieciaki z pobliskiego domu dziecka (które zaprosiliśmy do wspólnej zabawy).
Po części wstępnej, przeznaczonej na zapoznanie się i gry ułatwiające zapamiętanie imion, przeszliśmy do naszych zimowych szaleństw. Pogoda za oknem była wprost wymarzona, by pozostać w pomieszczeniach szkoły (mróz trzaskający zachęcał do aktywności wewnątrz). Nie zwlekając zabraliśmy się za pracę ?
W pierwszej kolejności wykonaliśmy kolaż przedstawiający zimę w mieście. W tym celu powycinaliśmy z kolorowych gazet rozmaite elementy kojarzące się z tematem, przykleiliśmy do arkusza szarego papieru, a następnie “posypaliśmy” wszystko śniegiem. Do wyprodukowania białego puchu wykorzystaliśmy folię bąbelkową. Maczaliśmy ją w farbie plakatowej i odciskaliśmy na krajobrazie.
Kolejnym elementem była nauka zimowego tańca. Tu oddałam pole moim szalonym gimnazjalistkom, które wyczarowały prosty, ale efektowny układ kroków, pod robocza nazwą: “piorę, piorę, wieszam, wieszam” (nie pytajcie, tak przedstawiły dzieciakom ruchy, które należy wykonywać). Ten element naszego spotkania przypadł do gustu szczególnie wszystkim dziewczynom, choć i chłopcy ćwiczyli z zaangażowaniem.
Następnie wróciliśmy do zmagań plastycznych. Tym razem, za pomocą białej farby na rozpiętej folii spożywczej, tworzyliśmy mroźne kwiaty. Dzieciaki wzięły pędzelki i malowały, co tylko przyszło im do głowy (okazuje się, że na zamarzniętej szybie mogą pojawić się całkiem fantazyjne kształty).
Ponieważ mróz to mnóstwo frajdy, ale też poważne zagrożenie, poświeciliśmy kilka chwil na przeczytanie opowiadania o <Zimowej przygodzie Karolka>. Po lekturze każde dziecko miało okazję, by wypowiedzieć się na temat postępowania bohatera. Dodatkowym zadaniem było narysowanie wybranej sceny z opowieści (jak myślicie, kto najczęściej pojawiał się w pracach?). Ten element spotkania uważam za szczególnie ważny, bo lepiej z młodymi ludźmi rozmawiać i uczulać na rożne sytuacje, niż ratować z opresji.
Na zakończenie poszaleliśmy w sali gimnastycznej oddając się grze w zbijaka oraz murarza (tak, tak, takie archaiczne formy rozrywki są nadal w cenie). Sądzę, że spotkanie udało się nadspodziewanie i mam nadzieję, że jeszcze wiele razy uda nam się pobawić w podobnym gronie.
7 komentarzy “Foliowa zima”
Zimowy krajobraz z folią bąbelkową – super! Kradnę 😉
Uważaj na ubrania. Po pracy wszyscy byliśmy nieprzyzwoicie upaprani farbą 😉
Fajnie folia Wam sie sprawdziła. My robiliśmy kiedys ,,pejzaż".
🙂
Byłam zaskoczona, bo nawet się nie spodziewałam, że dzieciaki tak się zaangażują 🙂
No co jak co ale taniec chciałabym zobaczyć!
Moje szalone gimnazjalistki są w tym temacie mistrzyniami 🙂 Aż mi przykro, że muszę się z nimi w tym roku pożegnać 🙁
Sliczny zimowy krajobraz!!!