Słyszeliście kiedyś o mapie marzeń? Nie? Ja, do niedawna, też nie wiedziałam, że można taką stworzyć. Kiedy jednak usłyszałam o tym pomyśle, natychmiast postanowiłam, że muszę go wykorzystać 🙂
Lubię pracę wychowawcy. Oprócz momentów, w których staję się liczykrupą i wypełniam różne tabelki, aby statystyki się zgadzały, przede wszystkim dobrze się bawię z moimi podopiecznymi. Zwykle staram się jak najlepiej poznać wychowanków, tak aby w razie konieczności móc im pomóc, doradzić, czy zwyczajnie mieć o czym rozmawiać. W tym celu wykonuję z dzieciakami różne zadania (mniej lub bardzie wymagające odkrycia własnej osobowości).
Na początku roku szkolnego, tradycyjnie już, wykonaliśmy teczki (przeczytacie o nich <tu>). Gromadzimy w nich rożne drobiazgi (miłe słowa, sympatyczne kartki, listy do Mikołaja). Dziś przyszła kolej na nowy element naszych kolekcji: mapę marzeń.
Korzystając z faktu, że znajdujemy się na początku roku (choć już luty, to nadal daleko do końca), poprosiłam, aby młodzi ludzie pomyśleli o tym, co chcieliby osiągnąć w nadchodzącym czasie, o czym marzą. Zaznaczyłam, że pragnienia mogą być całkiem przyziemne, ale byłoby miło, gdyby podzielili się też tymi całkiem szalonymi i nieoczywistymi.
Następnie rozdzieliliśmy między siebie kolorowe czasopisma, z których wycinaliśmy elementy symbolizujące nasze marzenia. Znalazły się wśród nich również również krótkie hasła i sentencje. Wycinki przykleiliśmy do kartek, tworząc barwne kompozycje. Jeśli trzeba było, dopisywaliśmy lub dorysowywaliśmy brakujące elementy. Teraz wiemy, do czego chcemy dążyć w ciągu najbliższych miesięcy.
Na zakończenie, każdy po kolei opowiadał o swoim kolażu. Dzięki temu ćwiczeniu dowiedziałam się o moich “dzieciach” (nie gniewajcie się Kochani) wielu ciekawych rzeczy. A przy okazji sprecyzowałam własne pragnienia. Jak myślicie, o czym marzę?
12 komentarzy “Marzenia do spełnienia”
Super pomysł na spędzenie czasu z dziećmi!
Moi chłopcy mają zaledwie 2 lata, ale za jakiś czas postaram się z nimi zrobić podobne wycinanki, oczywiście adekwatne do ich wieku 🙂
Z prywatnymi dziećmi nie próbowałam, a licealiści poradzili sobie bardzo dobrze 🙂
Odkryłam mapę marzeń kilka lat temu- super sprawa, nawet sama sobie taką sprawiłam 😉 Niestety w toku przeprowadzek gdzieś się zagubiła, chyba trzeba wykonać nową;)
Praca jako nauczyciel musi być niesamowita! Sama rozważałam taką opcję kariery.
Praca nauczyciela jest przede wszystkim wielką przygodą 🙂 Czasem bardzo wymagającą, ale satysfakcja wynagradza wszelkie niedogodności 🙂
Jasne, że słyszałam o mapie marzeń – super sprawa. Szczególnie jeśli powiesić sobie taką w widocznym miejscu, a potem patrzeć, nie patrzeć, w końcu zapomnieć, że w ogóle tam wisi, a na koniec grudnia przy okazji myślenia o kolejnych planach odnaleźć ja i zdać sobie sprawę, że… marzenia się spełniają!
Swoją schowałam do teczki, a widzę, że to błąd. W poniedziałek wyeksponuję nasze marzenia, tak abyśmy mogli codziennie na nie zerkać 🙂
podoba mi sie ten pomysł mieliśmy to na zajeciach w gimnazjum z psychologiem
Psychologiem nie jestem, ale staram się dbać o wszechstronny rozwój moich wychowanków 🙂
Pozdrawiam.
A tak, słyszałam o takiej mapie… 🙂 Moja koleżanka robiła takie ze swoją klasą wychowawczą w ubiegłym roku i to na polskim, przy okazji "Akademii Pana Kleksa".
A o czym marzy Zakręcony Belfer? Pewnie o roześmianych, zadowolonych z życia uczniach, podróżach, wyzwaniach i żeby jej własne dzieci nie dorastały za szybko ;). Trafiłam z czymś?
Właściwie, to ze wszystkim 🙂
Pozdrawiam.
Fajny pomysł i to nie tylko dla dzieci. Każdy dorosły mógłby sprawić sobie taki kolaż i powiesić na ścianie jako motywację do spełniania marzeń 🙂
Zainspirował mnie dziewczyna, która zaproponowała takie ćwiczenie kobietom w różnym wieku. Uczestniczki twierdzą, że to działa 🙂