Mamy końcówkę września, wspomnienia wakacyjne jeszcze nie całkiem zatarły się w naszej pamięci. A jednym z tych wspomnień jest projekt <kwadratowe koło> . Dzięki niemu poznałam Ilonę z <Kreatywnym okiem>, i dzięki niemu również na horyzoncie pojawił się kolejny projekt: <dziecko na warsztat>.
Tym razem wpisy nie będą zamieszczane przez cztery kolejne czwartki miesiąca, ale raz w miesiącu (w ostatni poniedziałek). Zamiast liter, wokół których oplatać będziemy zabawy, otrzymaliśmy listę planowanych na dziesięć miesięcy (!) tematów. Pierwszy z nich, to temat dowolny 🙂 W związku z tym realizujemy pomysł na wpis, do którego przymierzałam się już od dawna (jakoś brakło wcześniej motywacji, aby go zrealizować). Zapraszam na łowy 😀
Poławiacze słów
Do zabawy potrzebować będziemy:
-małych, kolorowych karteczek;
-zszywacza;
-długopisu (ołówka albo innego pisaka);
-drewnianej pałeczki lub patyczka;
-małego magnesu,
-tasiemki, kolorowej nitki,
-dwóch gumek recepturek,
-plastikowych jajek (niespodzianek bez zabawek, hehe).
Żeby przygotować zestaw poławiacza, musimy zmontować wędkę. Za pomocą gumek mocujemy do pałeczki nitkę. Do drugiego końca nitki, zamiast haczyka, przytwierdzamy magnes (u nas został wykorzystany stary element od tablicy magnetycznej, miał wypustkę, która ułatwiła montaż, hehe). Kiedy sprzęt do wędkowania jest gotowy, zabieramy się za “rybki”. Aby jednak przejść do tego kroku, musimy wybrać słowa, które będziemy następnie składać. Zapisujemy je na osobnych kartkach i chowamy do wnętrza jajek.
Na małych, kolorowych karteczkach (pocięliśmy w tym celu samoprzylepne świstki do notatek), zapisujemy pojedyncze litery (utrwalamy akurat czytanie małych, pisanych, więc zdecydowaliśmy się na taki właśnie krój). Każda “rybka” zostaje dodatkowo zaopatrzona w zszywkę, dzięki której będzie można ją złowić 🙂
A teraz, do dzieła! Prosimy, aby dziecko wybrało jedno z jajek. Po otworzeniu, czyta ukryty wyraz. I najtrudniejsze: posługując się wędką, wybiera kolejne litery tak, aby ułożyć wylosowane słowo. Jeśli myślicie, że to łatwe zadanie, to jesteście w błędzie. Samo czytanie i składanie, to drobiazg. Najtrudniejsze jest wcelowanie w wybraną literkę (a nie wolno pomagać sobie drugą ręką). Panicz potrenował przede wszystkim cierpliwość. I koordynację pomiędzy okiem, a ręką 😀 Dał radę. I Wam też polecam wędkowanie. Wierzę, że i Wam się uda 🙂
28 komentarzy “Poławiacze słów”
Swietny pomysl,nauka literek tez moze byc fajna.
Nauka w ogóle może sprawiać przyjemność i być zabawą 😀
Świetna zabawa! Ciekawy pomysł na ćwiczenie przygotowujące do nauki czytania 😉
Już wpadałam na pomysł wykorzystania, przy ćwiczeniach syna z j.angielskiego 😀
Bardzo fajny pomysl!
Dziękuję 😀
Bardzo fajny pomysł 🙂
I skuteczny 🙂
rzeczywiści zabawa wymaga skupienia i zręczności, jak na prawdziwe wędkarstwo przystało 😀
A ile emocji wzbudza 😀
Świetna sprawa, teraz zastanawiam się, jak przerobić nasz zestaw do łowienia drewnianych rybek na literowe wędkowanie.
Najważniejsza jest wędka, reszta to już drobiazg 🙂
Pozdrawiam.
Czy pozwolisz, że ukradnę pomysł?
Bardzo proszę, będzie mi miło 😀
Fajny pomysł, jak dziewczynki podrosną to skorzystamy
Łowienie można wykorzystać przy wielu tematach 🙂
Pozdrawiam.
Bardzo fajny pomysł. U nas zaczyna się literkowo dziać, zatem koduję na przyszłość 🙂
Polecam 😀
Ehhh gdyby w szkołach były takie fajne metody nauczania 🙂
Myślę, że nauczyciele dają radę i są kreatywni 🙂 Tylko przy dużej grupie jest trudniej 😀
Pozdrawiam.
PS Gdyby wszystko co najfajniejsze było w szkole, to co byśmy wymyślały?
Świetny pomysł! Bo ja właśnie takich prostych a jednocześnie ciekawych inspiracji szukam do wsparcia nauki czytania (i pisania) w języku angielskim. Pasuje mi jak ulał!
Serdecznie pozdrawiam
http://elenapopolsku.blogspot.it/
Cieszę się, że znalazłaś inspirację 🙂
Pozdrawiam.
Bardzo ciekawy pomysl 🙂
Dziękuję 😀
Mam wrażenie że zmałpuję 😀
Bardzo proszę 😀
świetne połączenie 🙂 jaki fajny blog :))) będę zaglądać, podglądać i inspirować się. pozdrowienia od pani od plastyki 🙂
Zapraszam 🙂