Sztafeta przypadków

sztafeta przypadków

O przypadkach rzeczownika rozmawiamy już dość długo. Podjęliśmy się rozmaitych zadań, by je utrwalić, przyszedł więc czas ukoronować starania. Jak to zrobiliśmy? Biegiem ?

Moja Potwornie Fajna Klasa czwarta poświęciła ostatnio wiele lekcji, by opanować deklinację rzeczownika. Mogliście przeczytać o naszym <spacerze z przypadkami> oraz <kapuście pełnej przypadków>. Tym razem zależało mi na wykorzystaniu potencjału związanego z aktywnością fizyczną młodych ludzi.

Wyjdźmy z ławek.

Wiedziałam już, że dobrze sprawdzają się wszelkie zadania podobne do “spoconego dyktanda”. Zawsze wtedy, gdy trzeba się przemieszczać po klasie, wyzwalają się dodatkowe endorfiny (potwierdzone naukowo), a pozytywne emocje korzystnie wpływają na proces zapamiętywania. Potrzebny był jednak powiew świeżości, coś co wywoła efekt WOW  i nie wymaga wielogodzinnych przygotowań (pewnie się już zorientowaliście, że celuję w szybkoprzygotowywalnych zadaniach). I tak wpadłam na pomysł urządzenia sztafety.

By móc sie pobawić z uczniami potrzebowałam:

  • sali gimnastycznej (doskonale sprawdzi się w tej roli spory korytarz)
  • samoprzylepnych karteczek
  • dwóch arkuszy szarego papieru
  • dwóch woreczków gimnastycznych.

Sztafeta: na start!

Klasa została podzielona dwa zespoły. Każda z grup wyłoniła spośród siebie osobę odpowiedzialną za przyklejanie kartek we właściwe miejsca planszy (dzieciaki same zapisywały na dużych arkuszach nazwy przypadków). Pozostali członkowie biegali z pojedynczymi zapiskami (umieszczone były na nich odmienione wyrazy w liczbie pojedynczej i mnogiej oraz pytania przypadków).  By nie było tak prosto, kolejne osoby musiały przekazywać sobie woreczek, jak pałeczkę w sztafecie i dopiero po takim przekazaniu można było sięgnąć po następny wyraz do uporządkowania.

Dzieci były zachwycone. Nie dość, że wyszły z ławek, to jeszcze mogły bezkarnie biegać na zajęciach z polskiego. Koniecznie należy jednak dodać, że gdy obie grupy przykleiły już wszystkie swoje karteczki, wspólnie sprawdziliśmy poprawność wykonania zadania. Nie obeszło się bez małych potknięć, ale przecież każdy z nas się czasami myli. Najważniejsze, że uczniowie sami wychwycili pomyłki i potrafili je naprawić.

Gdybyście mieli ochotę zobaczyć, jak poradziły sobie moje czwartaki, zajrzyjcie do <wpisu> na ich blogu. Na samym końcu jest nieco przyspieszony filmik. Myślę, że Was zainteresuje ?

asia krzemińska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.