wakacje są po to, by się uczyć

wakacyjna nauka
Jak to dobrze, że nadeszły dwa miesiące wolne od zajęć szkolnych. W końcu mam czas na to, by w spokoju nauczyć się nowych rzeczy. Myślicie, że zwariowałam? Istnieje takie prawdopodobieństwo, jednak lubię ten rodzaj szaleństwa.

Tak, tak, dobrze przeczytaliście. Zrozumiem, jeśli część z Was przeciera właśnie oczy ze zdumienia i puka się w głowę, dowiadując się o moich wakacyjnych planach. Nie każdy ma ochotę na “zrobienie czegoś ze sobą”, gdy nie musi (a nawet zdrowy rozsądek podpowiada, że nie powinien), nic w tym złego. Ale ja cieszę się, że w końcu mam chwilę, by móc spokojnie pomyśleć o własnym rozwoju.
Dziesięć miesięcy, pomiędzy wrześniem a czerwcem, zwykle obfituje u mnie w moc atrakcji. Będąc uczciwą wobec Was, muszę nadmienić, że nawet zaplanowałam na ten czas odbycie kilku interesujących mnie kursów (niemal wyłącznie internetowych, z własnej wygody i ekonomii czasu). Niestety, udało mi się ukończyć jeden bądź dwa. Zwykle, po powrocie ze szkoły, nie mam siły/czasu/ochoty/natchnienia (niepotrzebne skreślić) i początkowy zapał umyka chyłkiem.
Tak się jednak składa, że za sprawą programu <eTwinning>, mam w końcu możliwość (i czas!), by poznać wiele interesujących mnie obszarów. Nie dość, że dzięki platformie odbyli się “Stworzeni z wyobraźni”, to jeszcze teraz rozwijam swoje umiejętności pod czujnym okiem trenerów (sądzę, że każdy z Was znalazłby w bogatej ofercie kursów coś dla siebie, więc jeśli jeszcze nie jesteście zarejestrowanymi użytkownikami, koniecznie to zmieńcie).
A kiedy już tak pracuję nad powierzonymi zadaniami, nachodzą mnie przemyślenia związane z planami na nadchodzący rok. Ot, taka metoda klasy odwróconej. Znacie ją? Z grubsza chodzi o to, by uczeń opanował zagadnienia teoretyczne w domu, korzystając z rozmaitych źródeł, a po praktykę przyszedł do szkoły (więcej na ten temat przeczytacie choćby <tu>).
Nie jestem w pełni przekonana do takiego rozwiązania, ale postanowiłam spróbować. A, że przy okazji kursu dotyczącego narzędzi do montowania filmów instruktażowych, niejaką produkcję poczyniłam (możecie ją obejrzeć <tu>) , toteż będzie punkt zaczepienia i element, od którego będziemy mogli zacząć (wymyśliłam, że młodzi ludzie przestudiują nagranie dotyczące rodzajów literackich, a na zajęciach zajmiemy się rozpoznawaniem konkretnych cech w przykładowych tekstach). Zobaczymy jak młodzi ludzie funkcjonują w innych niż zwykle rolach.
A jakie są Wasze plany na wakacje?? Chętnie się też dowiem, czy macie doświadczenia w pracy z metodą odwróconej klasy. Warto? Nie warto? Dajcie znać.
asia krzemińska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

3 komentarze “wakacje są po to, by się uczyć”