Kto to taki? To pytaki!

Mam nieodparte wrażenie, że rozpoczynający się rok szkolny będzie pełen wyzwań. I nie myślę tu o <Lekturach w kadrze>, czy <Legendowej Łodzi> (ufam, że te udadzą się siłą rozpędu). Mam raczej na myśli zmagania wychowawcze.

Jak może pamiętacie, w maju pożegnałam wyjątkową klasę wychowawczą (mam nadzieję, że każdy wychowawca tak myśli i mówi o swoich szkolnych dzieciach). Był to niepowtarzalny zestaw postaw i charakterów, z którym mocno się zżyłam i za którym będę tęsknić. Nie czekałam jednak długo na “nowy przydział”. Jakoś w połowie wakacji okazało się, że moja A. wybrała nową ścieżkę kariery i pożegnała się z murami szkolnymi. Przykra to wiadomość i jakże brzemienna w skutkach. Jak się bowiem okazało, to mnie przypadło objęcie opieką “osieroconych” licealistów.

Moje pytaki

Nie był to jednak koniec niespodzianek. Ze względu na charakter miejsca, w którym pracuję (mało liczne zespoły klasowe) dyrekcja zdecydowała się na swego rodzaju eksperyment i połączenie wychowawstwem dwóch klas. Dla mnie bomba (przecież nie takie rzeczy i tak dalej…): papierków do wypełnienia niewiele więcej , z rodzicami wszystkich moich uczniów i tak się spotykam (nie tylko tymi, których dzieci są moimi wychowankami), a przekazywanie informacji, to żaden kłopot. Pozostała jednak kwestia godzin do dyspozycji wychowawcy. Jak je zagospodarować? Kiedy integrować? O czym dyskutować? Jak sprawić, by lepiej się poznali (przecież częściowo się już znają).

I wtedy przypomniałam sobie o “pytakach”. Kiedyś na szkoleniu prowadzący pokazał nam taką grę, której zadaniem było zgranie zespołu, prowokowanie rozmowy o emocjach i nastrojach (tak ważne i trudne w gruncie rzeczy). Poszukałam w Internecie, poczytałam, przemyślałam sprawę i stworzyłam własną wersję (jakże by inaczej).

Na wyciętych z tekturki “dymkach” umieściłam początki zdań. Zadaniem uczestników ćwiczenia (nie tylko uczniów, ale także moim) będzie wylosowanie jednego wstępu i dopowiedzenie końca zgodne z panującą sytuacją. Mam nadzieję, że choć trochę bliżej się poznamy. I nie zniechęcimy do dalszych starań.

A jakie są Wasze sposoby na rozmowę z dzieciakami? Myślicie, że pytaki się sprawdzą? Chętnie dowiem się, co o tym myślicie.

PS Teraz muszę jeszcze tylko uszyć dla pytaków jakiś ładny woreczek, żeby miały gdzie mieszkać i nie marzły 😀 Myślę, że w gwiazdki będzie najlepszy.

 asia krzemińska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

9 komentarzy “Kto to taki? To pytaki!”