K jak … kosmos

Jakie jest Wasze pierwsze skojarzenie z literką “K”? No właśnie, w głowie otwiera się szuflada, którą bardzo trudno jest zamknąć. Dlatego nie od razu wiedziałam, że w pierwszej odsłonie “Kwadratowego koła” zajmować będę się kosmosem (o szczegółach projektu przeczytacie <tu> ).

Szczerze powiedziawszy, myślałam o zupełnie innym kierunku działań, ale… Prawie zawsze jest jakieś ale 😀 Tym razem problem tkwił w braku możliwości podjęcia ostatecznej decyzji. Okazało się, że tak wiele rzeczy chcę pokazać, że aż sama nie wiem, od czego zacząć (przytrafia Wam się czasami taki stan? okropność).

I wtedy doszłam do wniosku, że właściwie, to Paniczowi sprawia przyjemność rozmawianie o gwiazdach i planetach, więc dlaczego nie sięgnąć by po kosmos? Od idei do realizacji jest u nas niezwykle krótka droga (czasem myślę, że to wcale nie jest dobrze). Dziecię zapytane, czy ma ochotę na małą plastyczną zabawę, odrzekło, że owszem (“będę mógł wycinać z pianki?!”) i tak przystąpiliśmy do konstruowania przenośnej makiety Układu Słonecznego.
Do budowy użyliśmy: różnokolorowej pianki, plastikowej pokrywki, niebieskiej muliny, metalowej, ażurowej kulki (została nam po rozmontowanych lampkach choinkowych), kilku szpilek i niewielkiej ilości naklejek (o nich jednak na końcu).
Zaczęliśmy od przygotowania kółek, które miały stać się planetami. Panicz znalazł w swoim otoczeniu różne przedmioty o przekroju koła, posiadające zróżnicowaną średnicę, które obrysowywaliśmy na piance. Tak przygotowane kontury wycieliśmy.
Następnie, przy pomocy igły i kolorowej nitki, zawiesiliśmy kulkę pośrodku pokrywki (to zdecydowanie zadanie dla mamy, chociaż nasz plastik nie był specjalnie twardy). W dalszej kolejności przygotowaliśmy dziewięć odcinków muliny, pamiętając aby każdy kolejny był dłuższy od poprzedniego o około dwa centymetry. Rozpoczynając od najkrótszego mulinowego sznureczka, przyczepiliśmy nasze planety wokół Słońca (moim zadaniem było nadal przekłuwanie plastiku, a Panicz nawlekał na końcach kółka, zgodnie z ustaloną kolejnością). 
Efekty możecie zobaczyć na zdjęciach 🙂 A w międzyczasie udało nam się przygotować dla Was zapowiedź w postaci krótkiego filmiku, Jeśli jeszcze go nie widzieliście koniecznie kliknijcie <tu>. Tak właściwie, eksperymenty z animacją poklatkową stanowią dodatkowy plus dla projektu. Gdyby nie “Kwadratowe Koło” pewnie jeszcze długo nie zdecydowałabym się na jej samodzielne przygotowanie (z drobną pomocą Piskląt, rzecz jasna). Myślę, że możecie już zacząć wypatrywać więcej takich zapowiedzi. Spodobała nam się zabawa, oj spodobała.

PS Naklejki, które znajdowały się w spisie potrzebnych rzeczy, zostały wykorzystane, wraz ze szpilkami, dla utworzenia przeciwwagi (mówiąc krótko, dociążyliśmy układ z jednej strony, aby wisiał prosto, hehe).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

4 komentarze “K jak … kosmos”